poniedziałek, 2 stycznia 2017

USA przy kredytowej ścianie po raz 6 w ciągu 70 lat.


Debaty o tym czy dług jest dobry czy zły mogą się ciągnąć godzinami, ale ostateczny wniosek zwykle wygląda mniej więcej tak, że dług jest akceptowalny dopóki został spożytkowany na inwestycję, a koszt jego obsługi nie jest dla nas nadmiernie przytłaczający. W ten sam sposób do kwestii zadłużenia podchodzą firmy. Większe zadłużenie pozwala rozwijać się szybciej niż konkurencja, jednak jeśli wszystkie firmy z danej branży wezmą kredyt, to jego pozytywny efekt zmaleje, gdyż znika nasza przewaga, a raty wciąż trzeba spłacać.


Przypomina to nieco psychologiczną grę w agresora i tchórza spotykaną na co dzień w naturze. Polega ona na tym, że dwóch graczy (np. dwa wilki) spotykają się na neutralnym terenie. Każdy z nich chciałby go sobie przywłaszczyć. Załóżmy, że dla każdego z nich ten teren jest wart 4 punkty. Każdy musi zastosować jedną z dwóch akcji: walczyć (W) lub uciekać (U). W momencie decydowania gracze nie wiedzą co wybierze przeciwnik. Jeśli obydwoje wybiorą walkę, to los (np. rzut monetą) rozstrzyga zwycięzcę. Przegrany w wyniku otrzymanych ran traci 3 punkty i musi opuścić teren. Wygrany Zyskuje teren wart 4 punkty, ale w wyniku otrzymanych w walce ran traci 2 punktu (nieco mniej niż przegrany), więc sumarycznie zyskał 2 punkty.

Jeśli jeden z graczy wybierze walkę, a drugi ucieczkę, to uciekający nic nie traci, ale musi opuścić teren, a wygrany zyskuje pełne 4 punkty. Jeśli obydwoje wybiorą ucieczkę to obydwoje nic nie tracą, ale obydwoje muszą opuścić teren.

Zakładając, że jednocześnie w tego typu grę gra wiele graczy walczących o wiele terenów, a celem gry jest zdobycie jak największej liczby punktów, pojawia się pytanie, jaka strategia jest najlepsza? Czy lepiej zawsze walczyć, zawsze uciekać czy może uzależnić to od jakichś czynników? Idealnie byłoby walczyć wtedy, gdy wiemy, że przeciwnik będzie uciekał, ale nie mam takiej wiedzy.

Jest to analogiczny mechanizm do brania kredytów na rozwój firmy. Jeśli w mojej branży działa 10 firm i jestem jedynym który bierze kredyt na rozwój (walczę) to łatwo będę podkradał klientów z innych firm, bo mogę im zaoferować lepszą technologie, krótszy czas oczekiwania itp. Gdy jeden z moich konkurentów podpatrzy moje działania i sam weźmie kredyt, także zyska przewagę nad pozostałą ósemką. Jednak z każdą kolejną firmą biorącą kredyt przewaga tych którzy zdecydowali się walczyć maleje, bo nagle trzeba podejmować walkę z innymi walczącymi, co na dłuższą metę się nie opłaca.

Choć liczba firm biorących kredyt (walczących) i niebiorących (uciekających) w realnym świecie jest zmienna, to czujemy, że powinien być jakiś poziom równowagi, poniżej którego dalsze branie kredytów ma sens i daje przewagę, a powyżej którego lepiej tego nie robić. Dziś przyjrzymy się właśnie takiemu poziomowi równowagi na rynku w USA.

Poniższy wykres pokazuje zadłużenie biznesowe w USA w stosunku do PKB tego kraju od zakończenia II wojny światowej:


Na wykresie widać, że początkowo po wojnie zadłużenie było relatywnie niskie (kilka %) i stopniowo rosło bez większych przeszkód. Ładnie komponuje się to z cyklami Kondratieffa. Dokładniej chodzi o to, że po II wojnie światowej zaczęła się 4-ta wiosna, czyli okres, gdy zadłużenie biznesów / obywateli jest minimalne i spokojnie może rosnąć napędzając tym samym dobrobyt. Ta wiosna trwała ponad 20 lat i zakończyła się przed 1970 r. (zielony prostokąt na rysunku poniżej).


Pokrywa się to na naszym dzisiejszym wykresie z dojściem zadłużenia biznesowego do okolic 10% PKB. O ile w czasie wiosny zadłużenie regularnie rosło, to od zakończenia wiosny (ok. 1970) aż po dziś dzień utrzymuje się wciąż w okolicach tych samych 10%. Oznacza to, że w tamtym momencie coś się zmieniło. Rynek nasycił się kredytami. Osiągnął punkt równowagi, przy którym wybór walki (W) nie jest już tak oczywisty jak wcześniej.

Co ciekawe od tamtego czasu wykres zadłużenia 6 razy tworzył szczyt. Były to momenty, w których zadłużenie biznesowe było bardzo wysokie, przez co strategia walki (W) czyli brania kolejnych kredytów nie dawała niemal żadnej przewagi nad konkurencją. Poniżej zaznaczyłem te szczyty.


Co ciekawe wszystkie pojawiły się w okolicy tych samych wartości. Dokładna wysokość szczytów to:
  • 1974 wrzesień - 12,0%
  • 1982 wrzesień - 11,6%
  • 1987 styczeń - 11,6%
  • 2001 styczeń - 10,4%
  • 2008 październik - 10,9%
  • 2016 - czerwiec - 11,1% (choć tu jeszcze nie mamy pewności czy wykres nie pójdzie dalej w górę tworząc szczyt dopiero gdzieś w przyszłości)

Naniosłem te daty (bez najnowszej) na wykres indeksu S&P500 (czerwony elipsy).

Okazało się, że każda z elips znajdowała się w bezpośrednim kontakcie z dużą bessą (czerwone linie). Ale to nie wszystko.

Przejrzałem listę wszystkich rynków niedźwiedzia w USA. Oto zostawienie rozbite na kilka wykresów dla lepszej widoczności:






Autor tych wykresów wszystkie większe bessy (spadek ponad 20%) zaznaczył różowym tłem. Są to:
  • 1973-74 -> spadek o 48%
  • 1981-82 -> spadek o 27%
  • 1987 -> spadek o 33%
  • 2000-02 -> spadek o 49%
  • 2007-09 -> spadek o 57%
Okazuje się, że jest to dokładnie te same 5 bess, na które wskazywały szczyty na ilości kredytów biznesowych (czerwone elipsy). Jeśli ten schemat miałby pozostać zachowany tak jak miało to miejsce przez ostatnie 46 lat, oznacza to, że:
  • Silna bessa (spadek ponad 20%) ma prawo pojawić się w USA tylko i wyłącznie w okolicy momentu gdy zadłużenie biznesowe w stosunku do PKB jest wysokie (ponad 10%) i tworzy szczyt.
  • Każdy szczyt na zadłużeniu biznesowym jest powiązany 1 do 1 z silną bessą w USA. Innymi słowy, zawsze gdy zadłużenie biznesowe wychodzi ponad normę (ok. 10% PKB) w USA mamy bessę. Czasem ta bessa pojawia się jeszcze przed szczytem zadłużenia, a czasem po, ale zawsze jest.
Obecna sytuacja:
W obecnym momencie, albo szczyt na zadłużeniu biznesowym został utworzony ok. czerwca 2016 r., albo dopiero zostanie utworzony w niedługiej przyszłości. Niedługiej dlatego, że obecna wartość ok. 11% jest na tyle duża, że nie pozostawia zbyt dużego pola do dalszych wzrostów. (Największa wartość tego zadłużenia zanotowana w historii wynosiła 12%). Indeks S&P500 z pewnością nie jest obecnie w trendzie spadkowym, a więc zgodnie z wcześniejszymi wnioskami silna bessa dopiero się pojawi.

Dodatkowym czynnikiem przyspieszającym cały proces powinny być rosnące stopy procentowe. Rosnące wraz z nimi raty kredytów, będą sprawiać, że strategia walki (W) czyli brania kredytów będzie jeszcze mniej opłacalna (korzyści z kredytu pozostaną stałe, a jego koszty wzrosną).


Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz